niedziela, 25 października 2015

Candy u Gabi :)



Witam i zapraszam na Candy w podziękowaniu za miłe przyjęcie po moim powrocie :). Przygotowałam specjalnie dla Was moje czytelniczki Myszkę Milusię i coś słodkiego :). Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Prosiłabym tylko o umieszczenia zdjęcia z myszką u siebie na swoim  profilu lub blogu oraz zgłoszenie chęci brania udziału w zabawie  pod postem, w komentarzach. Wyniki ogłoszę 8 LISTOPADA...Zapraszam bardzo serdecznie. 




Zapraszam i Dziękuje za wszystkie dotychczasowe komentarze, a w szczególności za Wasze odwiedziny. Pozdrawiam Gabi.


poniedziałek, 19 października 2015

Przyjaciele.

Witam. Dziś dziewczynki chcą się pochwalić swoimi, nowymi przyjaciółmi. Zrobiłam im na szydełku. Pomyślałam, że chciały by mieć  własne maskotki. Z myszą było łatwo. Powstała zupełnie spontanicznie. Od razu wiedziałam, że będzie dla Dorii. Później był problem, bo Lotta się na mnie obraziła, więc obiecałam jej misia. No i było ciężko, ale na szczęście pomogła mi Anetka :). Jej instruktaże i pomoc bardzo mi pomogły . Tak, oto Lotta otrzymała swojego wymarzonego misiaczka.  Dziewczynki dostały po nowym ubranku. Dorii luźny sweterek, a Locia nową tęczową sukienkę. Już więcej nie piszę. Dziewczyny już tu tuptają ,żebym wstawiała zdjęcia.











Dziękuje i Pozdrawiam.

Ps. Pytanie do Was moje drogie czytelniczki. Czy miały byście chęć na Candy z takim właśnie misiem  lub myszką ??? 


czwartek, 15 października 2015

Lotta i jej nowy wygląd.


Witam. Dziś wyjątkowo chcę Wam pokazać Lottę. Przeszła zmiany w swoim wizerunku i chciałabym się pochwalić. 
Wiedziałam, że rudego wiga nie utrzymam zbyt długo. Mimo pięknego kolorku cały czas coś mi nie pasowało. Kiedy malowałam Locie wiedziałam,że chcę by miała brązowe włoski. Tak więc znalazłam ten wymarzony wig. Jest cudowny, gesty i lekki. Delikatne pasemka nadają mu naturalnego wyglądu.
 Grafitowe oczka nie pasowały, więc zmieniłam na  niebieskie z ciemną otoczką. Grafikę wyszukałam w internecie. Wydrukowałam i Locia ma piękne, nowe oczka. 
Ubrana w mojej produkcji ubranko, dumnie prezentuje swój nowy wizerunek. 
Oto Lotta :)










Pozdrawiam .



środa, 14 października 2015

Magiczna pętelka.


Hej Wam wszystkim. Ominęłam przynajmniej dwa wpisy :( niedobrze. Trochę szkoła, trochę magiczna pętelka opóźniła pokazanie się posta. Sporo się działo przez te dwa tygodnie. Nie wiem od czego zacząć. Może tak, szkoła jak szkoła, to obowiązek, więc o niej nie będę pisała :) .

W piątek byłam na oficjalnym otwarciu festiwalu światła. Zabrał mnie tam wujaszek fotograf. Miał wejściówkę prasową, więc nikt Nas nie przeganiał z aparatami. Towarzyszyłam mu jako uczeń. Z wielkim wujaszkowym aparatem miałam zabawy co niemiara 350 zdjęć. Nawet nie mam kiedy się do nich dobrać. Wujo miał zlecenie, więc przy okazji mogłam się czegoś nauczyć. Nie powiem, było bardzo zimno i troszkę trzeba było pochodzić. Ogólnie było bardzo fajnie.

W ubiegłą niedzielę  byłam na drugiej rocznicy z Bartusiem w restauracji. Postarał się :))) Spędziliśmy bardzo miło czas.

 W międzyczasie potłukłam szybkę w telefonie, ale na szczęście tato mi ją wymienił uffff.

No tak, jeszcze o Dorii zapomniałam. Poszukiwanie wiga. Kupiłam jeden stokowy i  po prostu mi się w nim Dorii nie podobała, więc skusiłam się na jeszcze jeden króciutki, i tak oto moja panna stała się blondyneczką, czego w ogóle nie planowałam. Podoba mi się tak mocno, że nie będę się upierała przy czarnym ;) .

 Temat bloga to chyba najważniejsze dla mnie wydarzenie. Ponieważ moja mama zajmuje ostatnio maszynę do szycia, ponieważ zaczął się sezon w jej pracy, więc ja niestety nie mam za bardzo do niej dostępu. Postanowiłam zacząć szydełkować.  Magiczna pętelka, to zadziwiające, co takie maleństwo może stworzyć. Bardzo mnie wciągnęło. Zaczęłam, więc się uczyć tej misternej robótki. Zaczęłam od szydełka 3,5 mm i dość grubej włóczki. Później 2,5 mm i już cieńsza, pastelowa poszła w ruch, i na sam koniec, za poradą doświadczonych i podziwianych przeze mnie koleżanek, kupiłam włóczkę już bardziej odpowiednią, szydełko 1mm i zaczęło się :). Kto nie szydełkuje, nie wie co traci. Tak zajmującego zajęcia jeszcze nie miałam.

 Poniżej moje początki w zbiorczym zdjęciu. A moje dziewczynki pokażą już końcowy efekt z jakiego jestem zadowolona. Oczywiście nie przestaję, chciałabym się tego nauczyć i obdarowywać moje lale takimi ubrankami.










Dziękuję.